niedziela, 5 października 2014

Chapter 2 ♡


(Uwaga rozdział zawiera wulgaryzmy)

-Wynoś się stąd !-Krzykną do mnie ojciec bez żadnych wyrzutów.
Zaczełam płakać.Jak on tak mógł.
-Pakuj swoje szmaty i wynocha!Jesteś nie robem, nic nie potrafisz, 
jesteś skończoną dziwką!-zawtórowała mu mama.

Jej słowa zabolały mnie i to bardzo.
Jak moja własna matka mogła tak do mnie powiedzieć.
Postanowiłam wykonać polecenie żeby nie doszło do rękoczynów ze strony ojca.
Pobiegłam jak najszybciej do pokoju ,
wzięłam pierwszą lepszą torbę i spakowałam swoje rzeczy.
Nie dążyłam założyć butów bo ojciec złapał mnie za bark i 
zaprowadził pod drzwi a następnie wypchną rzucają krótkie „Nie wracaj”.
Pogoda była odpowiednia do mojego terażniejszego stanu.
Padał deszcz mieszając się ze spływającym tuszem a po głowie chodziły dwa pytania
 „Dlaczego mnie wyrzucili z domu? Co zrobiłam?”.
Nie raz mnie straszyli tym, że wyrzucą mnie na próg , 
ale nie spodziewałam się ,że kiedykolwiek to dojdzie do skutku.
Szłam już dobre 20 minut , cała przemokłam.
Za uwarzyłam neonowy szyld jednej ze stacji na obrzeżach LA.
Podeszałm pod nią aby chociaż na chwile uchronic się przed kroplami zimnej wody.
Dużo osób wchodziło i wychodziło ze stacji , nikt nie zwracał na mnie uwagi.
W mojej głowie zaczęłam analizować moje zachowanie.
Nie jedem może wzorem córki ale zachowywałm się dobrze.
Mam dopiero 16 lat to ,że niekiedy zapaliłam nie skreśla mnie z listy grzecznych.
Mam jeszcze 2 siosty , Jade-starszą oraz Cher-młodszą.Jade ma już 23 lata i wyprowadziła się do
 Sydney; od jej wyjazdu rodzice zaczęli być bardziej wymagający.
Cher ma 13 lat i jest wcieleniem demona.
Pewnie przez Cher wyrzucil mnie na zbity ryj.
Wredna małą suka.Jeszcze się z nią policze.
Nagle poczułą czyjąś dłoń na ramieniu.
Podniosłam głowe i ujrzałam miej więcej mojego wzrostu brunetkę o nieskazitelnej twarzy.

-Wszystko w porzątku?-spytała.W jej głosie można było wyczuć troske.
-Tak-odowiedziałam wymuszając uśmiech i ocierając policzki.
-Widze ,że nie jest dobrze.A tak w ogóle jedem Melanie.-uśmiechneła się do mnie.
-Alex.No dobrze, jest okropnie-ponownie rozpłakałam się.
-A więc Alex chcesz o tym porozmawiać?
-Nie zabardzo ale jeśli znasz kogoś kto ma wolne łóżko chodz na jedną noc 
to chętnie skorzystam z twojej pomocy.-pojedyncze łzy zaczęły skapywać na moją 
szarawą koszulkę z napisem „Stay Strong”.
-Ja moge cię przenocować jeśli powiesz mi co się stało.
Zawachałam się.Ale lepiej będzie dla mnie jeśli jej powiem 
bo przynajmniej będę miała gdzie spać i nie będzie to ławka na dworcu lub w parku.
-Okey?-spytała upewniając się czy ją usłyszałąm.
-Okey.
-No to chodź.Opowiesz mi wszystko w drodze do domu.-powiedziała przytuljąc
mnie lekko i wskazując rękoą na czrnego range rovera.

Jechałysmy około godziny.Opowidziałam jej całą historie.
Dziewczyna opowiedziała mi trochę o sobie.
Melanie Lee ma 21 lat.W wieku 19 lat wyprowadziła się z domu i
 zamieszkała z koleżką która po pół roku znalazła chłopaka i zamieszkała z nim.
Mel wydaje się być bardzo miłą i przyjazną osobą.
Może nawet zostaniemy kumpelami kto wiem.
Na dal padał deszcz.
Zauważyłam że wjeżdżamy na podjazd jednego z białych jedno piętrowych domów.
Gdy wysiadłam z auta Mel zachęciła mnie gestem by poszła za nią.
Stanęłam prze sporych rozmiarów drzwiami.
Dziewczyna uparcie szukała kluczy w czarnej torebce.
Po odszukaniu zguby przekręciła klucz w zamku i otworzyła drwi.
Dom dziewczyny był zapopatrzony w dużych rozmiarów kuchnie , 
2 łazienki oraz salon i 3 sypialnie.
Melanie wskazał mi pierwszy pokój po prawj mówiąc ,
 że moge w nim zamieszkać ile zechce.
”Mój pokój” był nie wielki lecz wystarczający.
Pod ścianą naprzeciw mahoniowych drzwi znajdowało się dwuosobowe łóżko,
obok niego zauważyłam niewielki stolik z lampką.
Znajdowała się tam także duża szafa oraz niewielkie biurko wszystko utrzymane w jednym stylu i dopasowane do popielato-fioletowych ścian.Odłożyłam walizkę i 
wyjęłam z niej białą bluzkę z flagą UK oraz moje ulubione dresy.  
Spytałam Lee gdzie znajduję się łazienka.
Mel zaprowadziła mnie do niej i powiedziała że w tej moge zostawić kosmetyki i inne pierdoły.Podziękowałam jej chyba po raz kolejny za to , że mnie przygarnęła.
Weszłam do pomieszczenia z wielkim luster i przejżałam się.
Miałam opuchnięte oczy i rozmazany tusz , szczerz mówiąc byłam wrakiem człowieka.
Otworzyłam kosmetyczkę i w oczy żuciała mi się mała lśniąca żyletka.
Na myśl przyszło mi tylko jedno-pociąć się i zapomnieć o świecie.Ostrożenie ją wyciągnęłam , 
obróciła kilka razy w palcach patrząc jak od nieskazitelnej powłoki odbija się światło.
Przyłożyłam ją do skóry.Była zdecydowana.Już nic nie mogło nie powstrzymać.

Pierwsze cięcie.
Drugie.
Trzecie.
Czwarte.
Piąte.
Dziesiąte....

Nie potrafiłam przestać to było coś czego potrzebowałam.Widok mojej krwi spływającej w dół ręki 
i skapującej powoli do zlewu.Odłożyłam moją nową „przyjaciółkę” i spojrzałam na rękę.
Wyglądał tak jakbym co dopiero bawiła się czerwoną farbką.
Chwile przyglądałam się jej dokładnie lustrując każdą strurzke krwi.
Postanowiłam obmyć ją wodą.Przyjemny chłód spotkał się z moją ręką powodując lekki dreszcze.
W kosmetyczce znalazłam jakiś bandaż którym owinełam moją poraniona ręke.
Przebrałąm się w dres i koszulke.Rosczesłam włosy.
Zmyłąm resztki makijażu i wyszłam z pomieszczenia.
Mel czekała na mnie w salonie z gorącą czekoladą i kocem.
-Alex chodź mam dla ciebie...-dziewczyna zamarła.
Z pewnością zauważyła zakrwawiony bandaż.
-Alex czy ty zrobiłaś to oczym ja mysle?-spytała.
Jej głos lekko się załamywał.
To jest bardzo dziwne jakim cudem osoba która zna mnie raptem 3 godziny 
tak bardzo martwi się stanem mojego ciała.
-Nie przjuj się Mel to nic takiego tylko lekkie draćsięcie,
zachaczyłam się o róg szafki.-powiedziałam , sztucznie się uśmiechając.Rzecz jasna skłamałam.
-Niech będzie , że ci wierze.-powiedziała lekko mróżąc oczy.
Usiadłam obok brunetki, chwyciłąm w ręce gorące kakao i upiłam łyk ciepłego płynu.


Rozmiawiałam z Lee chyba do 4 nad ranem.Do łóżka poszłam gdzieś około 5.
Gdy się rano (gdzieś koło 11) obudziłam Mel już piła kawe.
-Dzień Dobry Melanie-powiedziałam źewając.
-Witam Alex-dziewczyna uśmiechnęła się promniennie-Ja o 15 ide do pracy,
za jakąś godzinę bądź gotowa to pójdziemy dorobić ci klucze.
-Okey.To ja ide się szykować-odparłam.

_______________________________________ 
No to mamy już 2 rozdział <3
Mam nadzieje że się podoba i licze na komentarze <3 
Do następnego paa <3

2 komentarze:

  1. Idealne ^.^ Wkradło ci się tylko troszkę błędów ;) Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next A teraz zapraszam cę do mnie http://all-you-need-is-love-xxd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń