piątek, 17 października 2014

Chapter 3 ✖

Mjuzik xD : The Neighbourhood - Sweater Weather

"Rozmawiałam z Lee chyba do 4 nad ranem.Do łózka poszłam gdzieś około 5. Gdy się rano (gdzieś koło 11) obudziłam Mel już piła kawe.

-Dzień dobry Melanie-powiedziałam ziewając.
-Witam Alex-dziewczyna uśmiechnęła się promiennie-Ja o 15 idę do pracy, za jakąś godzine bądź gotowa to pójdziemy dorobić ci klucze.
-Okey.To ja idę się szykować-odparłam."

Weszłam do łazienki znajdującej się obok mojego pokoju.Dopiero teraz zauważyłam, że na umywalce pozostały nie liczne plamy krwi.
Odkręciłam kran i  zaczęłam zmywać czerwone punkt.

-Kurwa-przeklęłam pod nosem gdyż nie chciała zejść.

Zdałam sobie sprawę, że jest ona już zaschnięta i nie pozostaje mi nic innego tylko zdrapać ją i przetrzeć pozostałości.
Udało mi się do zrobić w dość szybkim czasie.
Spojrzałam w lustro, wyglądałam niczym Drakula.
Blada twarz,podkrążone oczy,popękane usta i nieszczęsny zakrwawiony bandaż na nadgarstku.
Przemyłam buzie zimną wodą aby chodź na chwile się otrząsnąć.
Postanowiłam ściągnąć bandaż i zobaczyć moje "dzieło".
Kreski, mnóstwo kresek , niektóre mniejsze zaś inne większe , głębsze ,wyraźniejsze.
Przyglądał im się uważnie podobnie jak za pierwszym razem.
Przemyłam je również zimną wodą.
Po raz kolejny przyjemny chłód spotkała się z moją skórą.
Spojrzałam po raz ostatni na "rysunek" i szukałam nowego bandaża.
Na moje nieszczęście nie znalazłam go.
Jak na razie postanowiłam nie przejmować się tym aż tak bardzo.
Wzięłam wcześniej przygotowane ciuchy.
Standard za duża szara koszulka z napisem "HOPE" I czarne rurki z podartym lewym kolanem.
Naciągnęłam spodnie na dupe , zarzuciłam koszulkę , wykonałam szybki ale efektowny makijaż.Trochę pudru , lekko pomalowane rzęsy ,kreski i na dopełnienie czerwone usta które znakomicie wyróżniały się na tle bladej twarzy.
Już miałam wychodzić lecz przypomniałam sobie o moim dziele.
Stałam na środku pomieszczenia obserwując każdą ścianę z osobna.
W oczy rzuciła mi się czarna bandana którą miałam przewiązać na głowie.
Oczywiście przewiąże ja ale na nadgarstku.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
Lekko uchyliły się i zobaczyłam głowe Lee pomiędzy drzwiami a futryną.
Jej oczy skanowały mnie od góry do dołu.

-Okey,chciałam się pytać co tak długo robisz i za ile skończysz-przerwała na chwile-Ale teraz już wiem czemu tu tak długo siedzisz>Wyglądasz ślicznie-powiedziała szeroko się uśmiechając.
-Dziękuje Melanie-uśmiechnęłam się do dziewczyny i ruszyłam w jej kierunku.

Mel była już gotowa tylko musiałyśmy włożyć buty i mogłyśmy spokojnie wyjść.
Dom Lee był koloru bliżej nie określonego coś pomiędzy brudną-bielą a  grafitem.
Ruszyłyśmy w stronę centrum
Mel mieszkała jakieś 10 minut spacerem od najbliższego skupiska sklepów potocznie zwanego centrum handlowym.
Doszłyśmy tam w błyskawicznym tępie.
Tłum ludzi , wiele sklepów dla normalnej dziewczyny raj dla mnie nie koniecznie.
Nie lubię dużego tłoku.
Nie lubię miejsc takich jak te gdzie każdy patrzy się na ciebie i  masz wrażenie, że w myślach jedzie po tobie jak po kurwa starej szmacie a ty nic nie możesz z tym zrobić.Bo co podejdziesz do takiej osoby szczelisz jej z liścia w ryj i wyjebią cie z tej zasranej galerii albo wezwą policje.
Masakra.
Nawet nie zauważyłam kiedy Lee dorobiła klucze i razem kierowałyśmy się w stronę jednego z butików.
-Alex!-usłyszałam krzyk Mel
-Tak?-spytałam wyciągnięta z zamyślenia.
-Tu taj jest twoja para kluczy od mieszkania-przytaknęłam.-Tylko ich nie zgób.
Dziewczyna podała mi w dłonie klucze.
-Obiecuje Mel-uśmiechnełam się do dziewczyny.
-Cholera-rzekła Lee.
-Co jest?
-Musimy już wracać bo mam tylko godzine aby wyszykować się do pracy.Ughh.
-Spokojne Lee.Daleko nie mamy-powiedziałam mrugając okiem.
Mel tylko się zaśmiała i ruszyła w kierunku wyjścia.
Ruszyłam za nią ale coś albo raczej ktoś przyciągną moja uwage.
Podbiegłam do Lee i szarpnęłam ją za rękaw.

-Co się tu..-nie dane było jej skończyć.
-Kurwa spierdalamy Mel.
-Że co?Czemu?-dziewczyna zadawała masę pytań i za nic nie chciała się ruszyć z miejsca.
-Mel kurwa chodź ! -krzyknęłam.
-Powiedz o co chodzi-uparła się jak dziecko które chce jebanego cukierka.
-Powiem ci w drodze okey?-spytałam pospiesznie widząc ,że osoba z którą nie chciałam utrzymywać nawet kontaktu wzrokowego a co dopiero przeprowadzić kulturalna rozmowę.
-Okey,okey-odpowiedziała po chwili i wraz z moim ponownym szarpnięciem ją za rękaw miałyśmy biec lecz usłyszałam ten głos.

Ten jebany głos który krążył w moich myślach przez ostatnie pare miesięcy......


_________________________________________________
hahahhahhaha ja wredna xD
Mam nadzieje ,że rozdział się podoba <3
Ps.Rozdziały będą pojawiać się w piątki , soboty lub niedziele ;*
Pss.Komentujciee <3
 Psss.Rozdział nie jest sprawdzony ;/






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz